środa, 15 lipca 2015

"Niepowstrzymane pożądanie" ~ V x Ty..


Mieszkasz razem z Bangtanami. Tak tymi Bangtanami. Najsławniejszy zespół w Korei Południowej. Jesteś z nimi w zespole jako vokal i second maknae. To jeszcze nic Kim TaeHyung zespołowy V to twój chłopak. Tak! Nie patrz tak. Nie kłamię. Kochasz go bardzo, jego dotyk, ciepłe ciało i anielski kwadratowy uśmiech. Dzielisz z nim pokój. Jimini śpi z Ciastkiem, J-Hope z Sugą i Jinem, a Monster sam.Ale czy wszystko zawsze jest idealne jak się by wydawać się mogło.
Sytuacja stała się dziwna. Czemu zapytasz? Logiczne, że nikt nie wiedział o twoim związku. To jest wasza słodka tajemnica. Mimo iż chłopaki nic nie wiedzieli, gdy V do ciebie mówił nie zwracał się jak do zwykłej przyjaciółki. Uśmiechał się inaczej niż jak śmieje się z kolegami. Ahhhh.... nie twoja wina, że reszta jest taka ślepa. Ale to lepiej..
*cofnięcie się kilka dni w przeszłość*
Jak zwykle przy śniadaniu siedziałaś obok V i Cookie'go. Wszyscy głośnio rozmawialiście. Nie zauważyłaś, że Monster cię obserwuje. Nawet nie przyszło ci do głowy, że mógłby to robić, więc nawet nie zwróciłaś uwagi. Dalej rozmawiałaś z V i wtrącającym się w każde słowo ciastkiem. Na początku cię to wkurzało ale po chwili olałaś to kontynuując rozmowę z nimi. Po śniadaniu lider poprosił cię na chwilę bo chciał porozmawiać. Zaprosił cię do swojego pokoju. Rzadko kiedy tu bywałaś. W środku panował spokój. Jak na takiego roztrzepanego gospodarza pokój był ładny i czysty. Siadł na łóżku klepiąc miejsce obok byś usiadła. Zrobiłaś to o co cię poprosił. Zaczął niepewnie:
~ Słuchaj _____. Jest taka sprawa. Mam nadzieję, że reszta tego nie zauważyła, ale ja to dostrzegłem. Nie wiem czy dobrze, że o tym wiem czy nie, no ale już nie cofnę czasu. Od dłuższego czasu przyglądam się tobie i V. Przepraszam, ale chciałem być pewny swojego zdania. Nie robiłem tego na złość. No więc...zauważyłem, - siedziałaś skupiona w słuchaniu słów, które wypowiadał twój przyjaciel. Tak to go najbardziej uznawałaś za przyjaciela. - że V inaczej się zachowuje przy Tobie. Inaczej się uśmiecha, ma w ogóle inny sposób zwracania się do ciebie. Długo myśląc nad tym doszedłem do wniosku, że coś was chyba łączy bliżej.........- wiedziałaś, że to powie. Bałaś się jego reakcji- ____ powiedz mi prawdę. Proszę. Jesteście razem? Nie jestem zły...nie mam być za co...będąc zakochanym nie zrobiliście nic złego. Taka jest kolej rzeczy i ludzka natura....Powiedz. - skończył z łagodnym wyrazem twarzy.
~ ehhhh.... - odsapnęłaś - tak Monster oppa jesteśmy razem. Przepraszam, że cię nie poinformowałam. Wypadałoby jako lidera i jako przyjaciela. Gamsa... tak szybko się to stało..wpadłam w wir miłości......no i widzisz....Tylko mam prośbę, nie mów chłopakom. Chcemy z V, żeby dalej było tak jak jest. Nie wiadomo jak zareagują. Nie chcę, żeby nasze zespołowe relacje się zepsuły rozumiesz....- kiwnął głową - A nie chcemy robić szumu w okół siebie ponieważ, nie daj boże .....oczywiście nie chce tego.....rozstaniemy się i będzie tysiące pytań. A tak to unikniemy tego.... - skończyłaś ze smutkiem na twarzy..
~ Ojjjj.. nie przejmuj się _____. Nikomu nie powiem. Szanuję wasze zdanie, każdy ma prawo do niego i do prywatności. - przytulił cię w geście przyjaźni.
~ Dziękuję oppa. - odwzajemniłaś uścisk.
Zapowiadało się dobrze, jesteście dalej razem, najbliższym przyjacielem jest twój Monster oppa, resztę kochasz jak braci. Ale jedna rzecz była dziwna. A bardziej kto? Jaka sytuacja.
Dni mijają, a Jimin zachowuje  się coraz dziwniej. Za każdym razem jak rozmawiacie we trójkę z V, jest zarazem głodny pożądania i żądny nienawiści. Nie rozumiesz o co mu chodzi. Aż do pewnego feralnego dnia. Dziś miał się odbyć fansign. Jedziecie wszyscy razem busem. Siedzisz na samym końcu obok najsłodszego ciastka. Gracie na swoich nawzajem komórkach. V siedzi z przodu obok Jimina, który jest szczęśliwy jakby obrósł w piórka. Olałaś to. Co cię tam Jimin interesuje.
Dojechaliście na miejsce. Wszyscy jak oparzeni wyskoczyli z auta, pędząc w stronę stolika.
Minęły już z dobre 3 godziny fansgin'u. Każdy robił słodkie minki, wygłupiał się i podśpiewywał piosenki. Ręka cię już boli od podpisywania autografów. Niestety nie trafiłaś miejsca obok ukochanego ale pomiędzy Hopem i Monem oppa. Z Rap Mona się cieszyłaś, ale z tego drugiego nie. Przyszedł czas na ruszenie swoich czterech liter i wygłupianie się na scenie, tańczenie do random play games, odpowiadanie na pytania fanek i tym podobne. Hope cię już denerwował, Niestety musieliście stać w takiej kolejności jak siedzieliście. Cały czas się panoszył i na siłę próbował być śmieszny. "Nie to co V, on będąc poważnym jest przesłodki" rozmarzyłaś się gdy nagle z zamyślenia wyrwał cię pisk fanek. Zdezorientowana zaczęłaś się rozglądać. Nie uwierzyłaś własnym oczom. To co zobaczyłaś wstrząsnęło tobą. Jimin wpił się zachłannie w malinowe usta V.
 Myślałaś, że podejdziesz i rozszarpiesz Jimina, ale nie mogłaś dać po sobie poznać, że jesteś zazdrosna bo by wyszło na jaw, że zależy ci na V. Monster również, był w nie małym szoku, ponieważ wiedział o tobie i V. po reszcie spłynęło to totalnie. Było minęło wydawało im się. Tak dla nich bo nie dla ciebie. Najgorsze było to, że Alien nie wykazał żadnego sprzeciwu i to cię zabolało.
Wracając do domu siedzisz smutna. Nadal nie dowierzając w ta sytuacje, pomijając to,że cały sprawca tego wydarzenia siedział z uśmieszkiem na twarzy. Jak tylko podjechaliście pod dom bez żadnego słowa ruszyłaś do łazienki i potem do pokoju, który miałaś ze swoim ukochanym. V nie wiedział jak się zachować. Nie wiedział jak to wytłumaczyć. Poczekałaś na niego, aż wyjdzie z pod prysznica i zadasz mu kilka pytań. Otworzyły się drzwi i wyszedł z nich potargany kosmita. Zaśmiałaś się lecz szybko opanowałaś się i zrobiłaś poważną minę mówiąc:
~ V wytłumacz mi to. - on zerżnął głupa udając, że nie wie o co chodzi. - Nie udawaj, jak to się stało, że ChimChim cię pocałował. Wiesz co on jest dziwny więc w to nie wnikam ale czemu go nie odepchnąłeś. Podobało ci się? Myślałam, że jesteś hetero, a tu się okazuje, że jednak bi albo jeszcze lepiej gej pod przykrywką bycia z dziewczyną. co? - olał cie kompletnie. "Co się z nim dzieje"pomyślałaś. On po prostu bez żadnej emocji zaczął przebierać się w piżamę. - V czy ty mnie w ogóle słuchasz? - dopiero jak krzyknęłaś zareagował.
~ Przestań krzyczeć, Reszta dormu śpi.....
~ TAK i w tym Jimin. Martwisz się o niego? Może nie jest ci obojętny?! Odpowiedz ! - przerwałaś mu. To był pierwszy raz kiedy na niego krzyczałaś. Bolało cię to ale co miałaś zrobić jak on rzeźbił głupa i nie potrafił tego wytłumaczyć.
~ Słuchaj _____. Nie przejmuj się tym. Nie zareagowałem bo sam byłem w szoku. Ale teraz tak się zastanawiając, to powinniśmy robić fanservice. Nie mówię, że aż do takiego stopnia. Przepraszam cię za to chociaż Jimin też powinien cię przeprosić, ale jako, że nikt o nas nie wie nie mogę od niego tego wymagać bo się dowie. Rozumiesz? - w końcu ocknął się i przemówił swoim głębokim, spokojnym głosem. Siedzisz zdziwiona. " On się tym nie przejął jakoś głębiej" przeleciało ci to przez myśl. Ale bez zastanowienia powiedziałaś:
~ Oppa wie....
~ Kto?? Jaki oppa? Kogo oprócz mnie nazywasz oppa?? - zdenerwował się V. Przestraszyłaś się, że może się wkurzyć ale po chwili pomyślałaś, że nawet dobrze. "Jak pobędzie trochę zazdrosny to mu się nic nie stanie. Ja też dziś nie skakałam z radości".
~ Mówię o Monie. Tak to mój oppa, ponieważ jest mi najbliższym przyjacielem. I on wie. Sam zobaczył, nie jest taki głupi. Widać, że odzywamy się do siebie inaczej niż do reszty. Dobrze, że reszta nie zauważyła. Dobra nie ważne....jestem zmęczona dobranoc- odpowiedziałaś mu bez emocji i zawinęłaś się spać. Alien dalej stał nie wierząc w to co usłyszał. Miał być zazdrosny o Rap Monster'a? Bycie przyjacielem nie oznacza zdrady. Martwiło go bardziej to co się stało z Jiminem. Prawda była taka, że nie przerwał tego z powodu zawodu fanek, nie chciał. Sam nie wiedział czemu. Spodobało mu się? Chciał spełnić pożądanie?
Następnego dnia obudziłaś się sama w łóżku, mimo iż mieliście piętrowe łóżko, V zawsze spał z tobą na górze. Zeszłaś na dół po drabince. Nie było go w pokoju. Ogarnęłaś się w łazience i zeszłaś do kuchni na śniadanie. Przy stole byli wszyscy...Przywitali się z tobą uśmiechem. V nawet na ciebie nie spojrzał...w ogóle zmienił miejsce siedział obok J-Hope'a. Zrobiło ci się smutno. Fakt nafukałaś wczoraj na niego ale nie byłaś aż tak obrażona. Monster również patrzył na zachowanie Aliena z pytającym wzrokiem. Bez większych ceregieli zasiadłaś do śniadania przy Monsterze. Obdarował cię uśmiechem, podając ci pudełko z płatkami oraz butelkę mleka. Zjadłaś ze smakiem, cały czas rozmawiając z Monem i z naprzeciwka słodkim Cookie'm. Po zjedzeniu całego talerza płatków, podziękowałaś i zmyłaś swoje naczynie.  Gdy kierowałaś się do salonu zawołał się Cookie podbiegając do ciebie. Odwróciłaś się, podszedł do ciebie blisko. Mimo, że większość już poszła do siebie przy stole został Monster, V i Jimin ( święta trójca kurde *.*). Ciastko kiwnął ci palcem byś się przysunęła. Zrobiłaś tak jak poprosił, Stojąc blisko niego widziałaś za jego plecami jak V uważnie ci się przygląda.
~ Słuchaj _____ jutro są imieniny Rap Mona hyunga. Nic takiego ale chcieliśmy mu zrobić niespodziankę i zabrać na obiad. Ale, że jutro mamy koncert, zrobimy to dziś. Ok? - szepnął ci do ucha owiewając je ciepłym oddechem. Przytaknęłaś cicho. - Nasza prośba jest taka, żebyś zajęła się Hyung'iem do godziny 16. Ok? Planuję to ja z Hopem, Sugą i Jinem. Tamta trójca - machnął lekko kciukiem do tyłu - nic nie wie. V ma długi jęzor i by się wypeplał, a Jimini by negował nasz pomysł uważając, że ma lepszy. Więc my się tym zajmiemy. Zostawiam ci go w twoich rękach. Najlepiej jakbyście poszli z dormu to my na spokojnie ogarniemy. Dziękuję - wyszeptał dalej odsuwając się na koniec od ciebie uśmiechając się i puszczając oczko. Uśmiechnęłaś się również, przytaknęłaś i puściłaś oczko. Zadowolony Ciastek poszedł do chłopaków z którymi załatwia sprawy. V nadal się w ciebie wpatrywał. Zawołałaś Rap Mona:
~ Oppa! - zamiast potworka V podniósł się z krzesła. - nie ty! - krzyknęłaś- Mój oppa czyli Monster oppa.- V klapnął na tyłek z powrotem na krzesło ze zmieszaną miną.
~ Tak ___. Twój oppa cię słyszy - wyszczerzył kiełki.
~ Porywam cię dziś na cały dzień. Hacia ( nie wiem jak to się pisze więc napisałam tak ♥) - podeszłaś do Mona i wplatając swoje palce w jego i ciągnąc do wyjścia. Nie do opisania była mina V. Widać było, że ma niezły orzech do zgryzienia.
Spędziłaś cały dzień z nim chodząc po sklepach, kręcąc się po parkach i robiąc zdjęcia na pamiątkę.
Wróciłaś z nim do domu o 15:30 tak by zdążyć na niespodziankę. Weszliście do domu spotykając w korytarzu gotowych do wyjścia chłopaków. Cookie znowu puścił do ciebie oczko. Poszłaś z Monem na górę karząc mu się przebrać w jakieś ładniejsze ciuszki. Zeszliście na dół gotowi. Również ładnie się wystroiłaś. Trzeba korzystać z okazji kiedy możesz założyć sukienkę i uczesać się oraz umalowac tak jak lubisz. Pojechaliście do jednej z droższych restauracji. Dalej siedziałaś z Monem by któryś z reszty się nie wygadał. Po drodze dostałaś sms od Ciastka:
                                     
                                     " Na kolację chłopacy się złożyli mniej więcej, 
                                       dokładnie się podzielimy po kolacji. Ok buziaki :* 
                                                          ~ Ciasteczko "
Odpisałaś szybko, że się zgadzasz. Dotarliście na miejsce. Weszliście do restauracji i zajęliście miejsca. Cookie dobiegł ostatni, bo załatwiał coś z kelnerem. Siedzieliście w kolejności przy prostokątnym stole :
                                                  ( hahahah te moje rysunki w paincie ♥)

Czekając na kelnera gadaliście sobie na różne tematy. Nie zwróciłaś uwagi czemu V nie siedzi obok ciebie, "Trudno nie będę go zmuszać" pomyślałaś. Stół pomału zaczął się zapełniać jedzeniem, ale wszyscy czekali jeszcze na jedną najważniejszą rzecz. Zgasły światła i wszedł kelner z małym torcikiem śpiewając:
                                             
                                               "saengil chukha hamnida 
                                                              ~ ~ ~ ~  
                                               Seng el chukhahamnida
                                               sengil chukhahamnida
                                               saranghanun NamJoon
                                               sengil chukhahamnida"


Po skończonym śpiewaniu dostrzegłaś łezkę w oku Monstera. Dziękował wszystkim za niespodziankę. Zaczęliście jeść dalej rozmawiając, śmiejąc się i wygłupiając aż do chwili gdy V ubrudził sobie kącik ust sosem. Niby nic ale to jak zareagował na to Jimin przeszło wszystkie możliwości.
~ Oj V fajtłapo ubrudziłeś się sosem - powiedział ChimChim łagodnym głosem. I bez zastanowienia wpił się w wargi V zlizując sos z kącika jego kącika ust dodając na koniec - Słodki masz ten jęzorek - seksownym głosem. Myślałaś, że wyjdziesz z siebie siadając obok ( aktualnie siedziałaś więc rozumiesz ♥) V oszołomiony skrzywił się, wstał i wyszedł. Po krótkiej chwili by nie dać po sobie poznać, że coś was łączy oznajmiłaś:
~ Przepraszam, idę do toalety, Zaraz wracam - wstałaś i wyszłaś. Na korytarzu spotkałaś V z smutnym wyrazem twarzy - i co? Teraz co to miało znaczyć? Nie ma tutaj fanek. On wyraźnie ciebie chce. - mówiłaś zrezygnowana.
~ Ja go nie rozumiem...wtedy jeszcze można to jakoś wyjaśnić, że fanki itp a teraz? Jak on się wytłumaczy?? Chodź tu przytul się- odpowiedział wyciągając ręce. Podeszłaś do niego przytulając się. Nagle on chwycił w swoje długie zgrabne dłonie twoją twarz składając motyli pocałunek na twoich ustach. Pragnęłaś tego od dawna...już długo nie ukazał ci swojej miłości.
~ Kocham cię ______. Nie rozumiem jego zachowania. Najgorsze jest to, że mi się to poniekąd podoba. Może dlatego, że to jest kontakt z chłopakiem i emocje biorą w górę. Ale pamiętaj ciebie pragnę i kocham. Jego jedynie pragnę seksualnie na to wychodzi, bo żadnych głębszych uczuć do niego nie czuję. - uwierzyłaś mu. Trudno co miałaś zrobić, zabronić im się spotykać, rozmawiać i tak byłoby to niemożliwe skoro jesteście zespołem. Wróciłaś na salę kontynuując jedzenie. V wrócił chwilkę później.
Wróciliście do domu. Siedziałaś z Rap Monem w kuchni tłumacząc się czemu go ciągałaś po sklepach. Wytłumaczyłaś, że robili w tym czasie dla niego tą niespodziankę. W tym czasie z łazienki wyszedł Jimin mijając V na korytarzu. Wykorzystał moment i przyszpilił go do ściany zachłannie całując. Usłyszałaś huk, więc razem z NamJoon'em zerwaliście się by zobaczyć co się stało. Miałaś tego dość. Znowu Jimin całujący V. Spojrzałaś na Mona. On nic nie mówiąc wziął się za rękę i zaprowadził do siebie. Alien nawet nie zauważył ich. Odepchnął Jimina chwytając go za rękę i ciągnąc do swojego pokoju. Zamknął za nimi drzwi popychając ChimChima na ścianę i zachłannie całując. Po chwili wziął go na ręce tak by opierał się plecami o ścianę a nogami zawinął się w okół jego bioder. Całował jego szyję, sięgając jedną ręką pod jego koszulkę. Jimin lekko jęknął gdy poczuł jego dłoń na swoim abs'ie i  napierającego V swoim kroczem na jego ( skoro "siedział" na nim okrakiem to logiczne xd ♥) Bolało go to łącząc się z przyjemnym uczuciem pobudzenia. Alien zerwał z niego koszulkę. Rozerwał ją na nie przejmując się tym. Odkleił ChimChima od ściany przechodząc przez pokój z zawieszonym nim na swoich biodrach. Rzucił go na łóżko, ściągając swoją koszulkę i odpinając spodnie. Zawisł nad Jiminem robiąc mu malinkę na szyi. Podniecało go jego ciało, takie delikatne a zarazem silne i męskie. Przysunął się bliżej by go pocałować przez co ugniótł go swoim kolanem w naprężony ogonek ( musiałam zrobić to żartobliwe). Jimini jęknął wprost w usta V. Nagle przez jęki sapiąc zapytał:
~ Mogę zgiąć nogę? - nie wiedząc o co chodzi Jiminowi V się zgodził. Nie spodziewał się takiego czegoś. Zginając nogę Jimin zahaczył o jego krocze dogniatając je lekko. V jęknął uśmiechając się.....
Weszliście do pokoju, byłaś zła. Zła to mało powiedziane, byłaś wściekła. Siadłaś na łóżku Rap Mona. Przysiadł się obok ciebie. Bez pytania zaczęłaś mówić z żalem.:
~ Jeszcze dziś w restauracji mówił mi, że mnie kocha z pożądaniem. A jego tylko pożąda chyba przez to,że to jest kontakt z chłopakiem i emocje go ponoszą. Gdzieś mam taką miłość i pożądanie. Mnie tylko przytulał i całował w czoło. Dopiero po sporym czasie dał może z dwa buziaki w usta, a jego całuje bez krępacji. - mówiłaś prze łzy patrząc w oczy NamJoon'a. Przytakiwał. Nagle zbliżył się do ciebie składając na twoich ustach motyli pocałunek. Zdziwiłaś się ale nie odepchnęłaś go. Potrzebowałaś tego? Sama nie wiedziałaś.Godziłaś się na to. Usłyszeliście jęki. Rozpoznałaś głos Jimina, a po nim krótki jęk V. Oderwałaś się od Monstera i spojrzałaś mu w oczy. On też to usłyszał. Otworzyłaś usta by coś powiedzieć, ale on ci nie pozwolił. Ponownie cię pocałował lekko popychając na łóżko. Poczuł po chwili twoje łzy, które spływały falami po twojej twarzy. Musiały się dostać koło usta skoro je wyczuł "On się z nim pieprzy. Jak on tak może!!" krzyczałaś sama do siebie. Łzy dalej leciały a potworek dalej cię całował. Odpowiadałaś na pocałunki z przyjemnością, Nie żałowałaś niczego, nie miałaś czego. Nie czułaś się winna. Ulżyło ci. Też chciałaś zaznać trochę miłości i rozkoszy. Monster zaczął szeptać ci w usta swoim niskim głębokim głosem :  Hush.....cichutko...nie płacz....cichutko...- próbował cię uspokoić, zasłaniając ci uszy dłońmi byś nie słyszała jęków. Pomogło, czułaś się bezpiecznie w jego ramionach. Ale kolejne jęki zza drzwi przyprawiały Rap Mona o dreszcze. Z niechęcią oderwał się od twoich ust kierując się z zawziętą miną do drzwi. Wstałaś zdezorientowana....Kazał ci zostać......ale nie zareagowałaś na te słowa.....szłaś cicho za nim. Wściekły monster wpadł do waszego pokoju. Nastał scenę, która wbiła mu się w pamięć do teraz. Ale nie ruszyło go to, podszedł szybki krokiem do łóżka, zrywając V z Jimina. Ten jak oparzony wstał i wyprostował się.
~ JAK TY TAK ŚMIESZ, RANIĆ BLISKĄ CI OSOBĘ!!! - uderzył go Monster z pięści w twarz. Strużka krwi polała się z jego wargi. Stanęłaś w drzwiach, siedzący na łóżku nago Jimin uśmiechnął się w twoją stronę szybko zasłaniając swój sterczący ogonek poduszką. Spaliłaś buraka, ale teraz interesował się V co się z nim stanie. Siedział na ziemi zdezorientowany. NamJoon poszedł do Jimin - A TOBIE RADZĘ UWAŻAĆ DO KOGO SIĘ ZALECASZ I KOGO CIĄGNIESZ DO ŁÓŻKA, BO PRZEZ TAKIE ZACHOWANIE MOŻESZ  ZRANIĆ UKOCHANĄ OSOBĘ SWOJEJ OFIARY. - uderzył go z całej siły w twarz, aż odrzucił głowę na bok - JA CIĘ POTRAKTOWAŁEM ŁAGODNIE, ALE NIE WIADOMO JAK POTRAKTUJE CIE KTOŚ INNY KOMU ZABIERZESZ WAŻNĄ MU OSOBĘ....- nie skończył bo V ( nadal goły i wesoły hahaa) rzucił się na niego. Na szczęście Monster ma refleks, a że jest wyższy chwycił skoczka za ręce i podniósł do góry ( komicznie to musiało wyglądać) i rzucając z całej siły na łóżko.  Na tym się nie skończyło podszedł do łóżka nachylając się nad nim ( tak jak v gdy całował jimina ale to z innego powodu *.*). Spojrzał mu w oczy - TY CHAMIE MASZ W OGÓLE JAKIE UCZUCIA.....- V uderzył go w skroń z pięści. Szybkim ruchem przyszpilił mu ręce nad głową - TE MŁODY NIE FIKAJ.....ZASTANOWIŁEŚ SIĘ JAK TAKĄ GŁUPOTĄ RANISZ INNYCH - znowu przerwał mu V mówiąc:
~ Ty jesteś nie lepszy, wykorzystałeś moment, że mnie nie było i owinąłeś sobie _____ w okół palca i wykorzystałeś........
~  HAHAHAHA TY JESTEŚ TAKI GŁUPI?! JA WYKORZYSTAŁEM? OK KIEDY POMOC PRZYJACIÓŁCE I POCIESZANIE NAZYWA SIĘ WYKORZYSTANIEM?! OŚWIEĆ MNIE. POMAGAŁEM JEJ BO TAKI BEZWARTOŚCIOWY DRAŃ, CHAM, PROSTAK I PUSZCZALSKA MĘSKA DZIWKA JAK TY NIE POTRAFI OKAZAĆ UCZUĆ KOMUŚ KTO GO KOCHA. MA WSZYSTKO GDZIEŚ INTERESUJE CIĘ TYLKO ZASPOKOJENIE POTRZEB. MÓWIŁEŚ COŚ, ŻE KOCHASZ I POŻĄDASZ _____ A TEGO TU - kiwnął głową na ChimChima - TYLKO POŻĄDASZ BO PONIOSŁY CIĘ EMOCJE, ŻE CAŁUJESZ CHŁOPAKA? TO CZEMU POŻĄDANIE DLA _____ TO BYŁO TYLKO PRZYTULANIE I CAŁUSY W CZOŁO A DLA NIEGO PIEPRZENIE!!!! GDZIE TU WYRÓWNANIE.. IDŹ SIĘ ZBADAJ - wstał z niego uderzając go jeszcze raz. Jednak ten rzucił się na niego z pięciami. Okładali się tak z dobre parę minut. Monster "wygrywał", nie poddał się , ostatni raz przypieprzył V z agresją wkładając to całą swoją siłę połączoną z furią. Alien bezsilnie poddał się. Monster złapał go za ogonek ściskając ( nie żeby coś xd) mówiąc - TYLKO NIE PRÓBUJ NAZYWAĆ SIĘ MĘŻCZYZNĄ. MĘŻCZYZNA TO KTOŚ KTO KOCHA I SZANUJE SWOICH BLISKICH TY PIEPRZONY PEDALE. - puścił go i wyszedł z tobą trzaskając drzwiami od ich pokoju i swojego. Siadł na łóżko. Z brwi i wargi leciała mu krew, olał to kompletnie. Podeszłaś do niego niepewnie, bo bałaś się, że dostaniesz opieprz. Widząc, że nie reagował na ciebie podeszłaś bardzo blisko siadając mu na kolana okrakiem wypowiadając - Gamsa hamnida Rap Monster Oppa Saranghaeyo. - i wpijając się namiętnie w jego pełne i różowe usta. Odpowiedział ci tym samym lecz po chwili się oderwał. Spojrzał ci w oczy i swoim pełnym, głębokim i niskim głosem powiedział - Nie masz za co dziękować. Kocham cię i nie dopuszczę by takie debile cię krzywdziły. - i wpił się w twoje usta namiętnie całując. Wiedziałaś, że pragnienie do niego jest inne niż pragnienie jakie czułaś do TaeHyung'a. Miałaś kochającą cię osobę blisko siebie, a uważałaś ją za przyjaciela. Kochałaś go nie wiedząc, że go kochasz. Przyjaciel kochał cię bardziej i szanował niż własny chłopak. Życie jest zmienne. Dlatego trzeba patrzeć z szeroko otwartymi oczami na przyjaciół obok by dostrzec w nich szacunek i miłość.







Witam. To mój pierwszy scenariusz. Jest wyjątkowy. Dlaczego? Otóż ten scenariusz to mój dzisiejszy sen. Jak rano wstałam, byłam zapłakana. Musiałam płakać przez sen. Zabolał mnie ten sen. Nie chciałabym mieć podobnie w prawdziwym życiu. Nie mówię, że miałby mnie zdradzić z chłopakiem ale tego uczucia bym nie chciała doznać. Ten sen był tak realistyczny, że poniekąd wiem jak się wtedy ktoś czuje. Doceniam miłość moich przyjaciół. Taki przyjaciel to skarb. ♥♥♥
Wiedzieć, że ktoś kto nie jest twoją drugą połówką skoczyłby za tobą w ogień i poświęciłby swoją urodę by ci pomóc ( chodzi o obicie twarzy, najczęściej bo zrośnięciu się ust czy brwi nic nie zostaje, ale są przypadki, że rozcięcie jest takie duże, że zostaje blizna. Albo w bójkę pójdą w ruch naczynia)


#RikoKimAlienChimChimowiec





piątek, 10 lipca 2015

Kim TaeHyung ~ Alien, V, Blank Tae, TaeTae

Kim TaeHyung to piosenkarz  męskiego zespołu hiphopowego  Bangtan Boys (znani również jako: BTS/Bulletproof Scout Boys) spod skrzydeł wytwórni Big Hit Entertainment. Został ujawniony jako ostatni z Bangtanów ( dopiero w pierwszym teaserze pokazali go :) niespodzianka od Big Hit ).


Imię i nazwisko: Kim TaeHyung
Pseudonim: V, TaeTae, BlankTae ( ponieważ uważają, że ma pusty wyraz twarzy O.o, bardziej ma przenikliwy wzrok, no ale cóż ♥ ).
Data i miejsce urodzenia: 30 grudnia 1995r. ~ Deagu ( Omo a ja 13 grudnia tyle,że "99).
Pozycja w zespole: Wokal, Drugi Visual
Wzrost: 178 cm ( nie wydaje mi się, bo Jimini ma 175 a wygląda na dużo niższego O.o)
Waga: 58 kg
Grupa krwi: AB
Hobby: ukrywanie się jak zbieg ( OMO serio???), robienie zdjęć (  kurdeła fotograf normalnie ♥♥♥),
Język: Koreański, Japoński
Rodzina: Tata, Mama, Młodszy brat i siostra
Ulubione rzeczy: duże misie ( już Cię kocham ♥♥♥), ubrania ( omo, *.*), akcesoria.
Kolor: Czarny, biały, zielony
Cytat: "Nawet gdy jesteś na szczycie, jeśli zrobisz choćby jeden mały błąd, łatwo możesz spaśc" ~ Kim TaeHyung 2014 American Hustle Life.
         
                                                                   CIEKAWOSTKI:
~ uwielbia każdy rodzaj mięsa,
~ ma dużo nawyków m.in. obgryzanie paznokci, otwieranie ust ( OMO sweetu ), dotykanie wszystkiego co słodkie,
~ przez sen mówi i krzyczy,
~ lubi słoneczną pogodę *.*,
~ chciałby odwiedzić Japonię,
~ nazywa się V, bo ma to oznaczać zwycięstwo, ( Omo jak słodko ),
~ ma najwięcej fanek razem z Jiminim
~ trenował przez 3 lata,
~ potrafi dobrze mówić po Japońsku,
~ najbliżej czuje się z Ciastkiem *.* ( chodzi o Golden Maknae ),
~ ma osobowość 4D,
~ popłakał się kiedy podpisał kontrakt ( słodko, nie dziwię się ♥),
~ nigdy się nie zakochał,
~ grał 3 lata na saksofonie,
~ kiedyś w Zoo opluł go szympans (fuuuuu......bidulek x.x)


                                      
                                       ANIOŁ O KWADRATOWYM UŚMIECHU